XV
Leia otworzyła oczy zkrzykiem. Nie krzyczała z bólu, chodź ten nawiedział ją bardzo często. Krzyczała ze strafhu. Przerarzavy ją wizje mecy, sny które miała, a wszystko to dotyczyło Lukea. Widziała coraz gorsze rzeczy i nie potrafiła już odrużnić fikcji od rzeczywistości. Tortury jakimi ją poddawano nie miały jakiego kolwiek znaczenia. Przecież ona nie jest byle kim. Jest przecież Leją Organa, córką słynnego Baila Organy, jest silna i nigdy się nie złamie. Mimo że jej biologicznym ojcem jest Vader, w cale nie myślała o nim jak o ojcu. Anakin Skywalker, kochająca i dobra osoba która zpłodziła ją i LukeA już nie istniała, ztłamszona przez Vadera, który zabił ich matkę oraz dążył do zadania śmierci również im. Bardziej maszyna niż człowiek, której celem jest tylko zadawanie bólu.
Wyrwała się z rozmyślań. Ousiała jakoś działać, uwolnić się i pospieszyć na ratunek LukeOwi. , jeśli jej wizje okazałyby się kłamstwem, musiała ostrzedz brata. Luke był bardzo ufny, jeśli chodziło o blizkich oraz przyjaciół ryzykował wszystko by im pomuc, nie raz samemu wpadając przy tym w kłopoty. Jego dobroć i kruchość bardzo łatwo można było wykorzystać nie tylko przeciwko niemu, ale ruwnież przeciwko tym których chciał ochraniać. Vader dobrze o tym wiedział. Leia z bólem przyjęła tą myśl. W oczach zaszkliły jej się łzy, lecz nie pozwoliła sobie na płacz. Nie da nikomu satyswakcji. Zacisnęła mocno usta i zamarła w bezruchu.
W tem drzwi jej celi otworzyły się i ukazał się w nich sam Darth Vader. Leia zacisnęła dłonie w pięści.
– Wasza wysokość – odezwał się kpiąco Vader, zatrzaskujęc za sobą drzwi. – Przyszedłem z zamiarem dojźcia \z tobą do kompromisu.
– A czy wielki lord zna znaczenie tego słowa – zakpiła Leia.
– Nie czas na docinki. – Głos Vadera stał się oschlejszy. – Twój brat w krótce tu przybędzie, a wtedy nie będzie już czasu na podjęcie decyzji.
– O jakiej decyzji mówisz – zpytała Leia głosem zimnim jak lód.
– jest szansa oszczędzenia życia twojego brata – odezwał się Vader pozornie spokojnie.
– Oczywiście że jest! – Leia już nie wytrzymała. – Musiałabym się do ciebie przyłączyć. Po moim ttrupie!
– Jak zwykle silna i stanowcza – syknął Vader. – Zobaczymy zatem co powiesz, gdy twój własny brat stanie przeciwko tobie.
– Prędzej umrze niż to zrobi – odparła Leia z niepodważalną pewnością w głosie.
– Jeszcze zobaczymy kto z nas się myli, a kto ma rację – ztwierdził Vader.
Tak mijały dni, w trakcie których sytuacja Leii nie zmieniła się ani trochę. Jej upór był jeszcze bardziej widoczny, co rozwścieczało Vadera. Jednak w końcu nadeszła wiadomość, która wniosła do jego serca odrobinę nadzieji, oile to co odczuwał Vader można było nazwać nadzieją..
Skontaktował się bowiem z nim starkiller donosząc mu informacje, które czarnego lorda ucieszyły. Luke Skywalker ma padawankę. Bardzo umiejętnie ją ochrania, jednak starkiller domyślił się prawdy. Jakby tygo jeszcze było mało, padawanka jest młoda, nie wpełni potrafi nad sobą panować, a co za tym idzie łatwo ulega emocjom.
– Zmiana planu – poinformował Vader PalpatineA. – Mistrzu, znalazłem inne, łatwiejsze rozwiązanie. Unicestwimy Skywalkera, natomiast jego padawankę zwerbujemy na ciemną stronę. Wpadnie wtedy w gniew i łatwo da się przeciągnąć.
– Doskonale Lordzie Vader – pochwalił imperator. – Czyń więc to co uznasz za stosowne żeby tak się stało.
– On już tu leci – odparł czarny lord nie kryjąc podekscytowania. Nie będzie już musiał się zastanawiać co zrobić ze Skywalkerem, poprostu go zabije na oczach jego uczennicy, która wtedy nieświadomie wpadnie prosto w objęcia ciemnej strony, dając się ponieźć furii i poczuciu straty oraz zemsty.
One reply on “rozdział 15”
Booooże. Biedne rodzeństwo.