II
Vader chodził tam i z powrotem po pokładzie swojego statku. Był coraz bardziej zly i niecierpliwy. Kilkorga ze swych zwiadowców zdązył juz pozbawić zycia za brak jakich kolwiek informacji o ukrywających sie gdzies rebeliantach. Jeden ze zwiadowców doniosł mu co prawda, ze widzial gdzieś tą arogancką i upartą ksieżniczke Leię, jednak nei był do końca pewien czy to była ona. Vader wówczas wpadł w taki gniew, że zkręcił mu kark, zanim tamten jeszcze zdązyl dokoczyc zdanie. Najbardziej jednak niepokoil go brak jakiego kolwiek śladu Luke'a Skywalkera. Jego obawial się najbardziej, tym bardziej że wyczuwał w nim bardzo silnie moc. Wiedział że sam juz jest potęzny, a w połaczeniu z kimś ejszcze stanowi dla niego śmiertelne zagrożenie.
Te ponure rozmyslania przerwał odgłos kroków i niepewny glos jednego z oficerów:
– Lordzie vader, chciałem tylko poinformować, że nasi zwiadowcy ustalają właśnie miejsce ukrycia rebeliantow. Porwaliśmy jednego, wyglada na slwbego, więc sie złamie.
– To dobrze – odparł vader. – Sam się nim potem zajmę. Narazie jednak nie rebelianci są problemem.
– Kto ci jeszcze moze zagrażać oprucz rebeliantów? – Oficer wytrzeszczył oczy.
– Luke Skywalker. – Vader wymówił to imię głośno i dobitnie. – Nikt z was nie potrafi go zlokalizować?
– Nikt lordzie, nawet droidy, sady zwiadowcze, posłaliśmy jego tropem wszystko co mogliśmy, przepadl jak kamień w wode.
– Zkoro tak – odezwal sie vader – to przygotujcie mi szybko najszybszy myśliwiec, jaki tylko jest w hangarze. Sam go w takim razie znajdę. Albo przyłączy się do imperium, albo zginie powolna bolesna smiercią.
– Tak jest, lordzie vader. –
Oficer odszedł, czując wyraźną ulgę, że vader nie wyładował na nim swojego gniewu.
Nagle stojący w kącie android, na ktorego jak narazie vader nie zwracał uwagi zaczął się zmieniac, az w koncu przeistoczył się w hologram samego imperatora palpatine'a.
– Lordzie vader – odezwał sie groźnie. Była to ejdyna osoba, przed która Vader czul respekt. – czy mozesz odpowiedziec mi na jedno pytanie?
– Oczywiście, mistrzu – odpowiedział Vader.
– Powiedz mi – ciagnąl dalej hologram – dla czego młody Skywalker jeszcze żyje, zkoro nie przyłączył się do nas?
– Właśnie kazałem moim oficerom przygotować najszybszy statek jakim tylko dysponujemy. Sam polecę go szukać i przywlokę go do ciebie żywego, jesli sobie rzyczysz, zebys mógł sam się nim zająć. Myslę, ze gdyby poddano go wymyślnym i okrutnym torturom złamalby się.
– To nie bedzie konieczne – odparł imperator. – Wystarczy zagrać na jego uczuciach. Zagrozic ze w przeciwnym razie na jego oczach zgładzimy jego siostrę, wszystkich którzy są mu drodzy. Gwarantuję ze to go złamie. I jeśli uda ci się go znaleźc, zrób to odrazu, uzyj wszelkich sposobów by go przeciągnąc na ciemną stronę, zabicie go zostaw jako ewentualnośc, tylko wtedy gdy bedzie stawial opór, albo gdy nie będzie już innego wyjźcia. Sam będziesz wiedział co zrobić. Mam nadzieję że nic nie znaczy dla ciebie fakt ze to twój syn?
– To syn Anakina Skywalkera – odparł vader dobitnie. – Anakina Skywalkera już nie ma, nie zyje. Tarth Vader nie ma syna.
– bardzo dobrze ze tak mowisz. – Palpatine wygladal na zadowolonego. – zatem ruszaj i nie wracaj do puki nie dostaniesz mlodego Skywalkera w swoje ręce. Jeśli nie będziesz miał wyjźcia i go zabijesz, dostarcz mi jego miecz świetlny.
– Tak sie stanie, mistrzu – odpowiedział Vader, a hologram po hwili zniknął.
4 replies on “rozdział 2”
Postawa Vadera bardzo dobrze odwzorowana 🙂
No no ciekawie. mam nadzieję że luke się obroni.
wciągające.
Wciągające, i ciekawe, i