Categories
Padawanka jedi - nie kanoniczne

rozdział 23

XXIII

Planeta coruscand nie wnrużniała się niczym szczegulnym. Jednak za raz po wylądowaniu Luke postanowił się rozejrzeć. Coś mu nie dawało spokoju.
– Chodź zemną, Shayley – poprosił. – Coś mi nie daje spokoju.
– To wy się rozejżyjcie, a ja i on… –

XXIII

Planeta coruscand nie wnrużniała się niczym szczegulnym. Jednak za raz po wylądowaniu Luke postanowił się rozejrzeć. Coś mu nie dawało spokoju.
– Chodź zemną, Shayley – poprosił. – Coś mi nie daje spokoju.
– To wy się rozejżyjcie, a ja i on… –
Leia wskazała Starkillera.
– Uzupełnimy zapasy. I weźcie ze sobą r2 jeśli możecie. Jemu też przyda się doładowanie.
– Jasne – odparł ochoczo Luke. – Chodź, r2. –
Mały robot pisnął zachwycony, poczym wypiął się ze swogo gniazda, zamontowanego na statku specjalnie dla robotów jego jednostki, poczym ruszył za Lukeem i Shayley.
– Stało się coś – zpytała padawanka Lukea.
– Wyczuwam dziwne zakłucenia mocy – odparł. – Bardzo silne. Ktoś tu jeszcze jest oprucz nas. I to bardzo blizko.
– Sith – szepnęła ze strachem Shayley.
– Trudno ztwierdzić – Odrzekł Luke. – Chcę to zbadać, ale pamiętaj, to jeszcze nie koniec. Musimy być gotowi na wszystko.
– Jestem gotowa – rzekła z nową dojrzałością w głosie – Już nic mnie nie zaskoczy.
– To dobrze – ztwierdził Luke. – Dojrzałaś do swojej roli, moja padawanko. Jestem dumny z ciebie.

Shayley aż się zarumieniła. Poraz pierwszy Luke powiedział do niej coś takiego.
Nagle r2 zatrzymał się i pisnął przyjaźnie.
– Co jest, r2 – zpytał Luae. Robot wyciągnął jeden ze swoich wysięgników, poczym wskazał krzaki, zza których wyskoczyła jakaś mała, ubrana najaskrawo istotka. Dziecko zatrzymało się przed nimi, otwierając szeroko duże, zielone oczy.
– Dla czego się tam chowasz – zpytał Luke.
Dziewczynka, wyglądająca na jakieś dziesięć lat pzeniosła na niego wzrok.
– Ty jesteś jedi – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Shayley stanęła za Lukeem, tuż obok r2. Wątpiła że takie małe dziecko zrobi im krzywdę, ale przeczuwała że pozory mogą mylić.
– Z kont masz takie podejrzenia – zpytał Małą Luke.
– Nosisz przy pasie miecz świetlny jedi – odpowiedziała bez zastanowienia.
– A z kont wiesz, czy nie uśmierciłem jakiegoś jedi i nie odebrałem mu broni – drążył nadal luke.
Dziewczynka wybuchnęła głośnym, dźwięcznym niczym dzwoneczki śmiechem.
– Nosisz brązowy płaszcz jedi – odparła, gdy już przestała się śmiać. – Ycerze jedi chodzą w takich. I masz taki spokojny wyraz twarzy.
– Co za pojętny mały skrzat – pomyślał Luke. – Chyba zaczynam rozumieć, z kont bierze się to zkupisko mocy. Mała dziewczynka, pojawiająca się niewiadomo z kont, wiedząca rzeczy których wiedzieć nie powinna.
– Co to jest – zpytała dziewczynka, wskazując r2. – To jest robot astromechaniczny, prawda?
– Naprawdę dużo wiesz – odmarł Luke. – Tak, to robot jednostki r2.
– Hej. – Dziewczynka wyciągnęła drobną rączkę i dotknęła robota.
– następna jedi – krzyknęła radośnie na widok Shayley.
– Z kont aż t]le wiesz. – Shayley czuła, jak ta mała osóbka zaczyna ją coraz bardziej intrygować.
– Mam takie marzenie – szepnęła tajemniczo. – kiedyś z tąd odlecieć. Prawdziwym statkiem, z prawdziwym rycerzem jedi, a teraz wy się pojawiacie. Macie swój statek, jak daleko, mogę zobaczyć?
– Wolnego – roześmiał się Luke. – Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.
– dla czego tu w ogule jesteście – zpytała dziewczynka.
– musimy zatankować nasz statek – wyjaśnił Luke.
– I uzupełnić zapasy – dodała Shayley. Twarz dziewczynki pojaśniała.
– Mogę wam pomuc – zawołała. – Wiem gdzie dostaniecie zapasy i paliwo. Chodzcie za mną. Tak w ogule… –
Wyciągnęła do nich rękę.
– Mam na imię Arianna – odparła z prostotą. – a wy
– Możesz mówić mi Luke – odparł jedi, ujmując jej rękę. – A to jest Shayley.
– Cześć. – Arianna wyglądała na zachwyconą. – A teraz chodzcie za mną. –
Ruszyła do przodu, poczym obejrzła się na jedi.
– No chodźcie – krzyknęła cieńko.
– Jesteś pewien że dobrze robimy – zpytała Shayley, gdy ruszyli z dziewczynką. – Uważasz że postępujemy słusznie, ufając jakiemuś nieznajomemu dziecku?
– Poobserwujmy ją trochę – odszepnął Luke. – Mała wie zdecydowanie za dużo niż powinna. Takie coś nie bierze się z nikąt. Poza tym, jeśli to ona jest źródłem tak silnego zkupiska mocy…
– Staniemy przed trudną decyzją – uzupełniła Shayley, patrząc na plecy prowadzącej ich dziewczynki.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink