Categories
Padawanka jedi - nie kanoniczne

rozdział 8

VIII

Leia Organa była coraz bardziej zaniepokojona. Od kilku godzin była nieustannie ścigana przez statek imperium. Z początku była pewna że umknie im jak zawsze, jednak z każdą chwilą ta pewność rozwiewała się coraz bardziej.
Pomyślała o Hanie Solo, jednej z najważniejszych dla niej osób. Gdyby on tutaj był, na pewno wyrwałby ją z tej pułapki. Był dobrym pilotem, tak dobrym jak Luke…
Kolejne ukłucie strachu. Luke, jej bliźniaczy brat. On i Han byli osobami, za które bez wachania oddałaby życie.

VIII

Leia Organa była coraz bardziej zaniepokojona. Od kilku godzin była nieustannie ścigana przez statek imperium. Z początku była pewna że umknie im jak zawsze, jednak z każdą chwilą ta pewność rozwiewała się coraz bardziej.
Pomyślała o Hanie Solo, jednej z najważniejszych dla niej osób. Gdyby on tutaj był, na pewno wyrwałby ją z tej pułapki. Był dobrym pilotem, tak dobrym jak Luke…
Kolejne ukłucie strachu. Luke, jej bliźniaczy brat. On i Han byli osobami, za które bez wachania oddałaby życie.
– A może to chodzi o któregoś z nich – przebiegło jej przez myśl. – Może któremuś z nich coś się stało, może są w niebezpieczeństwie? –
Przypomniała sobie o swoich wizjach mocy. Do tej pory nie traktowała ich zbyt poważnie, jednak zaczęły ostatnio prześladować ją coraz częściej. Wizje Luke.a w rękach imperatora, męczonego, poddawanego torturom, lecz jednak uparcie odmawiającego powiedzenia jakichkolwiek informacji na temat Leii i Hana.
Tak, on by ich nie wydał. Właśnie dla tego Leia czuła niepokuj. Obawiała się o życie brata, zagubionego i odnalezionego kilka lat temu.
Nagle jednak coś kazało jej przestać myśleć o czymkolwiek. Maleńki stateczek którym leciała został trafiony z imperialnego myśliwca. Z rosnącym przerarzeniem patrzyła jak pikuje w dół. Nie miała najmniejszych szans.
Silniki zawyły w proteście, gdy usiłowała poderwać pojazd w górę i w tym samym momencie doścignął ją imperialny tie myśliwiec.
– Stój! – Zabrzmiało przez interkom. W tym głosie brzmiał wyraźny rozkaz. Leia uśmiechnęła się gożko.
– tak jakby to zalezało ode mnie, zamiast tego już bezurzytecznego złomu – odpowiedziała rzołnierzowi w duchu. Na głos jednak się nie odezwała.
Dobyła blastera, wiedząc że nie podda się bez walki, przygotowana na to co za raz sie stanie.
Jej statek został przyciągnięty promieniem ściągającym, wiedziała że właśnie wpadła w ręce imperium. Ostanowiła jednak walczyć do końca.
– Nie weźmiecie mnie żywcem – oznajmiła twardo przez interkom, tak żeby rzołnierze wiedzięli z kim mają doczynienia.
– nie bądź tego taka pewna, wasza wysokość – odparł zołnierz.
Leia wydała jakiś nieartykuowany okrzyk wściekłości, która w tej chwili wyparła strach.
Wyszła na spotkanie rzołnierzom, którzy się tego nie zpodziewali. Trafiła jednego z nich z blastera, zamieniając go w masę roztopionego metalu i kości. Drugiego raniła.
– To za Luke.a i Hana – pomyślała w duchu. – na wypadek gdyby już im się coś stało. –
Trzeci rzołnierz jednak nie dał się już zaskoczyć. Gdy Leia uniosła drobną dłoń, w której ściskała kurczowo broń, tamten trafił ją z nienacka wiązką ogłuszającą.
Dziewczyna upadła na metalową podłogę, teraz już bezbronna.
Rzołnierz przyjrzał się dwóm towarzyszom. Jeden z nich podniósł się właśnie, zpoglądając na nieruchomą księżniczkę, którą chwilę później ponieśli wprost do czarnego lorda Vadera.

3 replies on “rozdział 8”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink