– Mistrzu? – Pochyliłam się, zdajac sobie sprawę z tego że nie mam nawet latarki, nie mówiac o pakiecie przetrwania. Anakin był ranny, a ja po raz pierwszy nie potrafiłam mu pomuc…
Podeszłam bliżej i chwyciłam za skraj jego lotniczej kurtki, chcąc obrucić go na plecy. Był dziwnie lekki i drobny. Moze poprostu tak wychudzony? Nadal miał na głowie heum pilota, wiec nie widziałam nawet jego twarzy.
Odwróciłam go na plecy i wtedy aż wydałam z siebie jakis dziwny dźwięk. Ni to krzyk, ni to pisk.
Z pod heumu wysunęło się pasmo długich, brązowych włosów, które spłynęło po policzku.
Uklękłam obok i najdelikatniej jak mogłam zdjełam heum z głowy… Nie, to nie był Anakin.
Była starsza ode mnie. Mogła mieć jakieś osiemnaście lat. Włosy miała zwiazane z tyłu w koński ogon, na wykrzywionej determinacją i bólem twarzy widniały liczne zadrapania, otarcia, a nawet ślady bicia. Nie wygladało to dobrze. Bałam się myśleć jak wygląda reszta jej ciała.
Oczy miała zamknięte, ale gdy połozyłam jej dłoń na czole wzdrygnęła się i otworzyła je.
— Dajcie mi spokój – zawołała zduszonym głosem, w którym złośc walczyła z determinacją. Poderwała się chcąc wstać, lecz przytrzymałam ja za skraj kombinezonu.
– Hej, spokojnie, nie zrobię ci krzywdy – odezwałam się, puszczając ja i sięgając do elektrokajdanek, którymi miała zpętane ręce.
Dziewczyna nieco się rozluźniła. Patrzyła na mnie podejżliwymi, brązowymi oczami, a ja doznałam wrażenia, ze gdzieś juz widziałam podobne oczy.
– Coś ty za dziecko? – Zpytała, nadal lustrujac mnie spojrzeniem. – Ciebie też złapała ta pozbawiona ludzkich uczuc
wiedźma? –
– Tak, ale to teraz nie ważne – odpowiedziałam pospiesznie. – Dasz radę usiąźć? –
Objęłam ja ramieniem i pomogłam jej, opierajac ją o ścianę.
– Co się stało? – Zapytałam, siadajac obok niej.
– Złapała mnie ta łysa fanatyczka – odparła dziewczyna, rozcierając sobie ręce. – Leciałam z misją zwiadowczą na rozkaz mojej matki. W trakcie lotu zostałam przechwycona i złapana. Ta flądra chciała ze mnie wyciągnąć pewne
informacje… –
Pochyliła się i zaniosła się kaszlem.
– Nie mów nic więcej jeśli nie możesz – odezwałam się. Wyprostowała się i zdała sobie chyba sprawę z tego, ze powiedziała za duzo.
– Ja cię nie znam – wymamrotała po chwili. – Nie wiem po czyjej stronie jesteś. Nie jesteś szpiegiem sithów?
– Nie. – Położyłam dłoń na sercu. – Jeśli chcesz, mozęsz sprawdzic moje myśli gdy dojdziesz do siebie.
– Moze potem to zrobię, oile dasz mi konkretny powód – odparła, a w tym głosie zabrzmiało ostrzerzenie. Wiedziałam już jedno. Ta dziewczyna jest harda i nie da się złamać byle komu.
– Jak mam na ciebie mówić? – Zpytała po chwili, nadal świdrując mnie tym spojrzeniem.
– Jestem Ahsoka – odpowiedziałam. – Ahsoka Tano, jedi i… Padawanka Anakina Skywalkera. –
Zkinęła głową, przygladając mi się nadal uważnie.
– Jesteś togrutanką?
Teraz to ja pokiwałam głowa.
– A ty jak się nazywasz? Jeśli nie chcesz nie mów, ale chcę zebyś wiedziała ze jestem po twojej stronie. Postaram się nas obie z tąd wydostać.
– Masz jakis plan? – ZPytałą z powątpiewaniem.
– Jeszcze nie, ale na pewno coś wymyślę – zapewniłam ją.
– Jeśli to ci się uda, będę miałą u ciebie dłóg – ztwierdziła. – A co do twojego pytania… Jestem… –
Zawahała się, ale po chwili odezwała się znowu już trochę pewniej:
– Jaina Solo. –
18
– Mistrzu? – Pochyliłam się, zdajac sobie sprawę z tego że nie mam nawet latarki, nie mówiac o pakiecie przetrwania. Anakin był ranny, a ja po raz pierwszy nie potrafiłam mu pomuc…
Podeszłam bliżej i chwyciłam za skraj jego lotniczej kurtki, chcąc obrucić go na plecy. Był dziwnie lekki i drobny. Moze poprostu tak wychudzony? Nadal miał na głowie heum pilota, wiec nie widziałam nawet jego twarzy.
Odwróciłam go na plecy i wtedy aż wydałam z siebie jakis dziwny dźwięk. Ni to krzyk, ni to pisk.
Z pod heumu wysunęło się pasmo długich, brązowych włosów, które spłynęło po policzku.
Uklękłam obok i najdelikatniej jak mogłam zdjełam heum z głowy… Nie, to nie był Anakin.
One reply on “18”
Nie znam tej drugiej babki. A dzieci Solo znam, a właściwie kojaże, bo czytałem jak Luk walczył z rojem.