– Mistrzu Yoda, my nic złęgo nie zrobiliśmy, to nie jest w zadnym wypadku wina AHsoki. To ja ja namówiłem zeby na chwilę do mnie przyszła. – Anakin trajkotał jak startujace silniki myśliwca.
– Sami tu byliscie – stwierdził Yoda. – Strach w was wyczuwam. Nie czyste sumienia macie, hmmm?
– NIe. My tylko… Ro… Rozmawialismy – wydusiłam po chwili. – Tylko rozmawialiśmy. Przestraszyliśmy się bo mistrz tak nagle z zaskoczenia się pojawił… No wiesz mistrzu, ostrożności nigdy dość.
– Jednak godziny spoczynku zaczęły się juz – stwierdził Yoda. – A wy z tego przywileju korzystać nie raczycie. Coś innego umysły wasze zapsząta. Nie czas teraz na to.
– Mistrzu… – Zaczął ANakin, ale Yoda mu przerwał:
– Kasa spotkać was musi. Wysprzątać jutro sale do ćwiczeń każę wam, tak zeby uczniowie do zajćę na dzień następny w nich przystąpic mogli. Na zajutrz wieczorem zrobic to macie, jak już wszystkim czynnościom ważniejszym się oddacie. –
Po tych słowach odwrócił się.
– Padawanko tano, do siebie już idź – rozkazał, po czym odszedł, a ja zdałam sobie sprawę z tego, zę trzymamy się z Anakinem za ręce, gapiac się bezmyslnie w miejsce, gdzie przed chwila jeszcze był maleńki misrz.
– Co on powiedział? Mamy posprzątać syf po młodszych padawanach? – SPytał ANakin. – Sale treningowe? Jego pogrzało. –
Po jego minie widziałam jednak, ze w cale nie jest nawet rozzłoszczony tą karą.
– No dobra – odezwałam się, puszczajac jego rękę. – To kiedy się widzimy. Jutro po kolacji? Zrobimy co mamy zrobic i będzie spokuj.
– O nie AHsoko – przerwał Anakin. – Ja to zrobię. Kto wie jaki oni tam syf pozostawiali…
– Anakinie Solo – przerwałam dobitnie. – Jeśli mamy karę, mamy ja odbyć oboje. Po… Ró… Wno! –
Anakin westchnął.
– No dobra – stwierdził. – Przeskanuje do jutra tą ksiażkę i odstawimy ja gdzie trzeba. Potem ci ją prześlę.
– No dobrze – odparłam. – A narazie… Trzymaj się. I dzięki za dzisiaj… Było ekstremalnie. –
Anakin zahihotał, po czym cofnął się w głąb pokoju, posyłając mi całusa. Gdy zamknął za sobą drzwi, pusciłam się biegiem korytarzem prosto do swojego pokoju. Musiałam być cicho żeby nie obudzić Rey. Biedaczka była strasznie nerwowa i byc moze już spała. Wiec Tano cicho i żadnych. Gwałtownych. Ruchów bo zapomnisz gdzie byłaś chwilę temu.
Otworzyłam powoli drzwi, dziękujac w duchu mocy ze byłam tak ostrożna. Rey spała. Wygladała biednie. Nawet trochę smutno. To był smutek graniczący z powagą.
Przebrałam się po cichu, udałam się jeszcze do odświerzacza, a pare minut później leżałam już w łóżku, ale w cale nie umiałam zasnać, leżąc rozbudzona i przewracajac się z boku na bok. Nie mogłam odpędzić od siebie obrazu niebieskich, wesołych oczu Anakina Solo i tego jak zareagował na ksiażkę o Yushaanach. Strasznie chciałabym mieć teraz przy sobie tą książkę. Może czytajac nie myślałabym tak… Przeklęty Aakin Solo.
Skupiłam się przez chwilę na Kylo. Spał, a w jego snach królowałą uśmiechnięta Rey. Ale jak to, jak to Rey? PRzecież Rey powiedziała, że Kylo jeszcze nie wie co znaczy miłość, że nie jest na to gotowe. Jak moze kochać Rey, skoro nie jest w stanie przyjąć tego, co ja do niego czuję?
– A ty ne jesteś w staie przyjać tego, co czuje do ciebie ten biedny ANakin – odezwało się znowu moje sumienie, mówiąc szyderczym głosem Rey. – Ty też nie wiesz co to znaczy miłośc i nie pozwalasz sobie tego pokazać. Jak możesz kochać kogokolwiek, skoro nie wiesz co to tak naprawdę jest?
– Och zamknij się – odpowiedziałam rozognioną myslą, waląc pięścia w poduszkę. Juz napawdę wolę walczyć o życie niz o uczucia. W sytuacji zagrożenia życia działasz instynktownie, a teraz? To zabija mnie, Anakina, Kylo, Rey…
– Lecz Anakina zabija najbardziej. – Znowu odezwała się moja podświadomosc, czy co to tam jest. To Reyowate coś. – Powierzył ci wspomnienia ze swojego dzieciństwa, ze swojej przeszłosci, a ty nadal tego nie doceniasz? Rey miała rację, masz zlasowany mózg.
– Super, dzięki! – Przewróciłam się na drugi bok, lecz w cale mi to nie pomogło. A jeśli Anakin ma teraz to samo? Jeśli leży rozbudzony i mysli o mnie? Albo przypomina sobie coś, co nie chcący odgrzebałąm w jego wspomnieniach? Ja rzeczywiśie jestem podła. Niech on lepiej da sobie ze mna spokuj, bo nie jestem dla niego.
30
– Mistrzu Yoda, my nic złęgo nie zrobiliśmy, to nie jest w zadnym wypadku wina AHsoki. To ja ja namówiłem zeby na chwilę do mnie przyszła. – Anakin trajkotał jak startujace silniki myśliwca.
– Sami tu byliscie – stwierdził Yoda. – Strach w was wyczuwam. Nie czyste sumienia macie, hmmm?
– NIe. My tylko… Ro… Rozmawialismy – wydusiłam po chwili. – Tylko rozmawialiśmy. Przestraszyliśmy się bo mistrz tak nagle z zaskoczenia się pojawił… No wiesz mistrzu, ostrożności nigdy dość.
– Jednak godziny spoczynku zaczęły się juz – stwierdził Yoda. – A wy z tego przywileju korzystać nie raczycie. Coś innego umysły wasze zapsząta. Nie czas teraz na to.
– Mistrzu… – Zaczął ANakin, ale Yoda mu przerwał:
10 replies on “30”
to jest cudowne po prostu czytam z zapartym tchem.
Kiedyś ten dylemacik musi rozwiązać.
Ano musi. I to chyba w namniej oczekiwanym momencie, bez chwili zastanowienia. Czasami trzeba odrazu dokonac wyboru no nie?
Albo w tedy, gdy już zacznie zmieniać zdanie albo się w nim utwierdzać, ale zobaczy to dopiero później. Dotrze to do niej później.
Ja myślę, że stanie się coś, co ten dylemat rozwiąże. Gdzie on po prostu zniknie.
Reyowate coś, hahaha, piękne określenie. 😀 A co do ich kary, to uważam, że mistrz Yoda i tak potraktował ich dość łagodnie. Kurczę, oby tylko Rey z Ahsoką nie zaczęły kłócić się o Kylo, bo widać, że szczerze się przyjaźnią. No ale ja bym wolała Anakina, chociaż bywa irytujący. 🙂
Imie zobowiązuje hihi. Starszy ANakin też bywał bardzo irytujący. A co do przyjaźni Ahsoki i Rey… Cóż, właśnie Kylo stoi między nimi, nie mając o tym nawet pojecia. Gdzieś go ciagnie do ich obydwu, Ahsoka tu twierdzi zę go kocha, tu ja ciągnie do Anakina… No, będzie ciekawie.
Noo na to liczę kochana. 😀
ja sama nie wiem jak to się skończy i mam teraz taka samą frajdę jak ty 😀
To jest to, co kocham w pisaniu. 🙂