część czwarta

Była jak zwykle lekcja eliksirów kilka dni później. Cindy i Hermiona pracowały przy jednym stole razem z pyzatym Neville’em Longbottomem, na którego Snape uwziął się prawie tak samo jak na Harry’ego. Cindy zaczęła się nawet zastanawiać z lekkim rozbawieniem, kiedy szyderstwa Snape’a względem Neville’a prześcigną te względem Harry’ego.
– Neville, mieszasz w odwrotnym kierunku niż trzeba – szepnęła do niego, widząc że zamiast mieszać różdżką w kociołku zgodnie z ruchem wskazówek zegara, Neville robił to w przeciwną stronę.
Spojrzał na nią i pokiwał nerwowo głową, najwyraźniej zbyt zdenerwowany by się odezwać i podziękować, a następnie zmienił kierunek mieszania na poprawny.
Cindy natomiast schowała się za swoją książką, usiłując odczytać instrukcje przez zamazujące wszystko kłęby różnokolorowej pary. Nie osiągnęła jeszcze takiego rezultatu przy sporządzaniu swojego eliksiru jak Hermiona, ale jej wywar wyglądał znacznie lepiej niż choćby wywar Neville’a.
Piekło zaczęło się kilka minut później, gdy Snape zaczął obchodzić wszystkich dookoła, sprawdzając ich eliksiry wywołujące czkawkę. Hermiona szeptała gorączkowo ostatnie instrukcje Neville’owi, a Cindy wyszukiwała co mogła w podręczniku.

Była jak zwykle lekcja eliksirów kilka dni później. Cindy i Hermiona pracowały przy jednym stole razem z pyzatym Neville'em Longbottomem, na którego Snape uwziął się prawie tak samo jak na Harry'ego. Cindy zaczęła się nawet zastanawiać z lekkim rozbawieniem, kiedy szyderstwa Snape'a względem Neville'a prześcigną te względem Harry'ego.
– Neville, mieszasz w odwrotnym kierunku niż trzeba – szepnęła do niego, widząc że zamiast mieszać różdżką w kociołku zgodnie z ruchem wskazówek zegara, Neville robił to w przeciwną stronę.
Spojrzał na nią i pokiwał nerwowo głową, najwyraźniej zbyt zdenerwowany by się odezwać i podziękować, a następnie zmienił kierunek mieszania na poprawny.
Cindy natomiast schowała się za swoją książką, usiłując odczytać instrukcje przez zamazujące wszystko kłęby różnokolorowej pary. Nie osiągnęła jeszcze takiego rezultatu przy sporządzaniu swojego eliksiru jak Hermiona, ale jej wywar wyglądał znacznie lepiej niż choćby wywar Neville'a.
Piekło zaczęło się kilka minut później, gdy Snape zaczął obchodzić wszystkich dookoła, sprawdzając ich eliksiry wywołujące czkawkę. Hermiona szeptała gorączkowo ostatnie instrukcje Neville'owi, a Cindy wyszukiwała co mogła w podręczniku.
W końcu Snape zatrzymał się przed nimi. Przy kociołku Cindy uśmiechnął się kpiąco, obok Hermiony przeszedł bez słowa komentarza, natomiast przy kociołku Neville'a zatrzymał się i skrzywił.
– Longbottom, czy ty masz mózg, który potrafi samodzielnie myśleć? – Spytał zjadliwie. Neville zaczerwienił się gwałtownie.
– Widzę, że gdyby nie pomoc koleżanek, uważyłbyś tutaj kit – orzekł Snape, po czym jednym machnięciem różdżki usunął całą zawartość kociołka Neville'a.
– Zero punktów, panie Longbottom. A wy… –
Zwrócił się do Hermiony i Cindy:
– Tracicie po pięć punktów za podpowiadanie mu. –
Po tych słowach odszedł od nich z kpiącym uśmiechem, a jego czarna szata powiewała za nim jak skrzydła nietoperza.
– Co za frajer – szepnęła Cindy. – Nie miał żadnych dowodów na to że pomagałyśmy Neville'owi.
– Wiem – odpowiedziała Hermiona ze współczuciem. – On jest po prostu podły. –
Neville cicho pociągnął nosem, a Cindy wychyliła się do niego, by szepnąć cicho:
– nie łam się. NIe dawaj mu powodów do satysfakcji. No już. –
Poklepała go po ręce.
– Kociołek Goyle'a wyglądał o wiele gożej – chlipnął Neville. – A on nawet nie powiedział nad nim słowa.
– Wiem. – Cindy jeszcze bardziej ściszyła głos. – Snape to nie sprawiedliwy purchawiec i tyle. Moim zdaniem powinien sobie znaleść jakąś kobietę, bo zaczyna się chyba za wczas starzeć. –
Hermiona wydała dźwięk, jakby chciała parsknąć śmiechem i zakryła usta rękami, natomiast z oczu Neville'a pociekły łzy, tym razem żalu pomieszanego z rozbawieniem.
– Potter – zagrzmiał nagle Snape na całą klasę. – Możesz mi powiedzieć łaskawie, co to ma być? –
Cindy stężała, natomiast Hermiona położyła jej rękę na ramieniu, szepcząc tylko cicho:
– nie zwracaj na to uwagi… –
– To? – Usłyszeli głos Harry'ego. – To jest eliksir.
– Taa – westchnął Snape. – Może byłby to eliksir, albo jest, lecz tylko w twojej skrzywionej wyobraźni. –
Ślizgoni parsknęli śmiechem, a Hermiona znowu musiała powtórzyć Cindy półgębkiem: – nie zwracaj uwagi. –
– Jesteś arogancki i złośliwy – ciągnął dalej Snape. – Specjalnie w ogóle się nie starasz. Myślisz pewnie, że twoja sława da ci fory nawet tutaj. Nie, Potter. Gryffindor traci piętnaście punktów za twoją bezczelność i arogancję, a ty masz jeszcze u mnie szlaban. I gwarantuję ci, jeszcze jedno słowo, to obiecuję, że szlaban potrwa do Bożego Narodzenia.
Cindy poderwała się z ławki, podczas gdy Hermiona usiłowała bez skutecznie osadzić ją w miejscu.
Snape odwrócił się akurat w ich stronę.
– Widzę, że panna White ma coś na ten temat do powiedzenia – syknął zjadliwie.
W klasie momentalnie zapadła prawie całkowita cisza. Cindy przestała wyrywać się Hermionie i opadła z powrotem na krzesło, z wycelowanym jednak w Snape'a oskarżycielsko palcem.
– Tak – wypaliła, zanim ktokolwiek zdołał ją powstrzymać. – Niech pan w końcu się od niego odczepi! –
Teraz w klasie zapanowała kompletna cisza. Wszystkie oczy zwróciły się na Cindy, która z nadmiaru wściekłości znowu wstała. Neville wlepiał w nią przerarzone spojrzenie, Hermiona zesztywniała, a niektórzy patrzyli na nią z podziwem.
– No proszę – odezwał się szyderczo Malfoy. – Potter, nie wiedziałem że masz dziewczynę. –
Ślizgoni wybuchnęli śmiechem.
Snape podszedł do biurka i spojrzał prosto na Cindy takim wzrokiem, że dziewczynka aż usiadła i skuliła się jak zraniona.
– Nadal jesteś taka odważna? – Wycedził Snape. – Ty też masz szlaban. A Griffyndor traci kolejne dziesięć punktów.
– Niech pan ją zostawi! – dało się słyszeć pełen złości okrzyk z przodu. Cindy podniosła oczy i ku swojemu zdziwieniu zobaczyła, że powiedział to Harry. A właściwie musiał to powiedzieć właśnie on, bo stał teraz podobnie jak ona chwilę temu.
– Milcz, Potter – zagrzmiał Snape, pod czas gdy Ślizgoni wyli ze śmiechu. – Za długo wam wszystkim pobłażałem. Siadaj. –
Harry usiadł, wlepiając nadal wściekłe spojrzenie w Snape'a.
– Szlaban, panno White – syknął Snape. – Jutro o dziewiątej wieczorem. I nie obchodzi mnie, ile zadań domowych będzie jeszcze do odrobienia. Pana też się to tyczy, panie Potter. –
Zrobił pare kroków w przód, odchodząc tym samym od biurka.
– Jutro, godzina dziewiąta, w moim gabinecie – powtórzył dobitnie i przeszedł do swojej katedry.
– NO i co narobiłaś? – Syknęła Hermiona. – Zobacz ile straciliśmy przez was punktów. Miałaś się już nie wtrącać.
– Wiem – westchnęła Cindy. Gdy się odwróciła by schować swój kociołek do torby, jej oczy spotkały się z oczami Harry'ego. Nie trwało to długo. Oboje wymienili tylko pełne wściekłości i niemego podziękowania spojrzenie i to wszystko. Na tym zakończyła się kolejna próba odnowienia ich przyjaźni.
Reszta dnia nie upłynęła w cale przyjemniej. Hermiona, wściekła na Cindy przez utratę punktów przestała się do niej odzywać. W rezultacie Cindy spędziła wieczór sama w pokoju wspólnym gryffindoru, ślęcząc nad pracami domowymi ze świadomością, że przebywanie w Hogwarcie bez przyjaciół w cale nie jest miłe.
– I po co mi to wszystko było? – Pomyślała z goryczą, odkładając na bok podręcznik do transmutacji i biorąc się za równie długą pracę z astronomii.
Poszła spać bardzo późno, w podłym nastroju, bez ani jednego słowa pocieszenia od kogokolwiek. Lecz nawet gdy się położyła nie potrafiła zasnąć.

4 replies on “część czwarta”

wrzócę coś dzisiaj. Będę się starała tak wrzucać po części dziennie. Dawajcie mi motywacyjnego kopa do pisania to faktycznie będzie co dzień haha.

uuu, niedobrze się skończyło, ale perfekcyjny ten twój Snape, cudo po prostu. Biedny Harry i Cindy, szlaban u smarka to nic przyjemnego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink