Witajcie.
Zostałąm zainspirowana do zaczęcia czegoś nowego. Przepraszam że tak chwilowo zaniedbałam Ahsokę, ale narazie brakuje mi na nią konkretnego pomysłu. Ale dokończę ja na pewno, a potem zrobię coś z padawanka jedi.
Puki co dzielę się z wami zaczątkiem mojej alternatywnej wersji tego, co mogłoby się dzieć pod koniec zemsty sithów i potem dalej. To tak dla tych, których dobiło, albo którym nie podobało się zakończenie autora, mówiące o śmierci Padme i osieroceniu dzieci. Dzielę sie z wami moja własną wizją.
Postaram się pisać to tak, zeby nawet ktoś, kto nie miał nigdy doczynienia z gwiezdnymi wojnami się odnalazł.
Tak więc miłego czytania.
Młoda kobieta leżała w pomalowanym na biało centrum medycznym, wyczerpana i bez jakiejkolwiek woli życia.
Nie była byle kim. Była szanowaną senator, politykiem, a niegdyś, gdy miała zaledwie 14 lat królową swojej rodzinnej planety.
Była też potajemnie żoną Anakina Skywalkera i właśnie miała urodzić dwójkę jego dzieci. Tuż po tym gdy Anakin, wykrzyczawszy jej prosto w twarz swoje szaleńcze idee o zawojowaniu światem po przez władzę i potęgę, odszedł od niej. Nie usłuchał jej błagania, by zawrócić ze złej drogi, ze ścieżki ciemnej strony, a na jej zapewnienie miłości odwrzasnął tylko jedno słowo: "kłamiesz!".
Od tej chwili Padme Amidala Skywalker stała się cieniem człowieka. Wydawało się, jakby Anakin po swoim odejściu zabrał ze sobą wszystko, co czyniło z Padme dobrą przywódczynię, łagodną i ciepłą osobę, dbającą o dobro swoich ludzi i przyjaciół, ale przede wszystkim to, że miała zostać matką. Że nosiła w sobie bliźnięta, które lada chwila miały przyjść na ten świat. Dobry czy zły? Bez Anakina wszystko nie było takie jak powinno.
Padme leżała wycieńczona na łóżku, przykryta tylko prześcieradłem. Przy jej łóżku stali wszyscy których znała i szanowała. Maleńki, pomarszczony i zielonoskóry mistrz Yoda, który był jednym z mistrzów zakonu jedi, do którego należał także Anakin. Tuż obok stał najlepszy przyjaciel oraz mentor jej męża, czyli Obiwan kenobi, a tuż obok jeden z jej przyjaciół sęnatorów, Bail Organa z planety Alderaan.
Wszyscy w napięciu przyglądali się jej, lecz ona była tego ledwie świadoma. Tak samo jak faktu, że koło niej cały czas kszątają się androidy medyczne, usiłując zrobić wszystko by ją ocalić.
Ale po co? Przebiegało jej mgliście przez myśl. Przecież Anakina nie ma. Nie ma jej miłości, więc po co żyć dalej?
– Straciła wolę życia – odezwał się jeden z automatów do zebranych. – Musimy szybko operować, jeśli chcemy uratować ją i dzieci.
– dzieci? – zdziwił się maleńki mistrz Yoda. Tak, on już wiedział o skrywanym sekrecie. O tym że Anakin Skywalker, teraz nazywający siebie darthem vaderem spłodził potomstwo, które może być albo w wielkim niebezpieczeństwie, albo owym niebezpieczeństwem stać się w przyszłości.
– Nosi bliźnięta – odpowiedział automat. Wszyscy spojrzęli po sobie.
– Obiwan… – Cichy głos Padme rozbrzmiał tak nagle, że wszyscy się wzdrygnęli. Mistrz jedi podszedł do niej i pochylił się nad nią.
– Walcz Padme – szepnął. – Przecież musisz. Jeśłi nie dla siebie, to zrób to dla dzieci, dla Anakina… –
Nie było mu łatwo mówić te słowa. Zwłaszcza po tym, gdy jakis czas temu zostawił Anakina w objęciach wrzącej lawy na pewną śmierć. Postąpił tak z kimś kto był dla niego jak młodszy brat. Znał przecież Anakina od dziecka, odkąd tamten miał dziewięć lat. Teraz, czternaście lat po ich pierwszym spotkaniu ich drogi się rozeszły. ANakin bywał często lekkomyslny i nieprzewidywalny, ale co najważniejsze, był dobrym człowiekiem i kochał Padme aż do szaleństwa. I to właśnie ta miłość go zniszczyła. Chęć chronienia jej za wszelką cenę uczyniła z niego człowieka, zdolnego zabić seego najlepszego przyjaciela i mistrza, byle tylko tamten nie przeszkodził mu w przekonaniu Padme do swoich racj. Do tego że najważniejsze są władza i potęga. Że dzięki temu można osiagnąć wszystko, nawet przezwyciężyć śmierć.
Z tych ponurych mysłi wyrwał Obiwana dotyk czyjejś ręki. Ta dłoń była drobna i natarczywie wciskała mu coś w rękę.
– Weź to – szepnęła Padme. – Weź i pilnuj… Za wszelka cenę. Wiesz? ANakin… –
Powróciła do tematu męża.
– Jest w nim jeszcze dobro. Ja to wiem, jestem pewna…
– Wyjdźcie narazie wszyscy – odezwał się android. – Dam znać gdy operacja dobiegnie końca.
– Trzymaj się Padme. – Obiwan powiedział to na odchodne, Bail Organa pokiwał tylko głową, a Yoda ani się nei odezwał, ani nawet nie podniósł ręki. Był pogrążony w mrocznych myslach. Należał do osób, które sprzeciwiały się temu, by Anakin Skywalker był szkolony na rycerza jedi. I o to jego przeczucia się sprawdzały.
– Obiwanie, co to jest? – Spytał nieoczekiwanie Bail, gdy wszyscy troje opuscili centrum medyczne. Obiwan dopiero teraz uświadomił sobie, że ściska w dłoni to twarde coś, co dała mu Padme i co najwidoczniej sama trzymała w dłoni przez cały czas.
Otworzył dłoń, na której widniał kawałek szorstkiego japoru. Pozbawiona konkretnego kształtu bryłka była teraz figurkż, wyrzeźbioną niegdyć przez palce dziewięcio-letniego dziecka.
– Anakin dał to Padme – odezwał się Obiwan, sam nie wiedząc czemu to mówi. – Po raz pierwszy mi to pokazała, ale widziałem pare razy jak nosiła to na szyi. Opowiadała, żę ANakin dał jej to wiele lat temu, gdy ledwo się jeszcze znali. –
– Wiedziałeś, że w ciąży senator Amidala jest? – Spytał nagle Yoda Obiwana.
– Dowiedziałem się dopiero nie dawno – odparł. – Mistrzu, co zrobimy gdy dzieci się urodzą? Co jeśli ANakin… –
Urwał. Ciężko mu było wypowiedzieć imię przyjaciela i ucznia. Moze gdyby nazwał go Vaderem zabrzmiałoby to bardziej obco?
– Jeśli lort Vader o potomstwie swym dowie się, hm? – Dokończył jego pytanie Yoda.
– Zakładając, że przeżył poparzenia – dodał Obiwan.
– Moc silna w nim jest – stwierdził Yoda. – I pomocnika wielkiego ma. Ocalić go zdoła, myslę. –
Jakis czas później w drzwiach ukazał sie droid medyczny, trzymający w ramionach niemowlę, którego płacz prawie natychmiast na ich widok się urwał. Był to chłopiec, cały i zdrowy.
– Możecie wejść – odezwał się robot swoim beznamiętnym głosem. – Dzieci przeżyją. Gożej z matką. –
Trzy minuty później na świad przyszło drugie z bliźniąt, tym razem dziewczynka. Podczas gdy android czyścił dziecko, pozbywajac sie nawet z jego twarzyczki śladów łez, maleńki chłopczyk spoczywał na brzuchu wycieńczonej matki, która jednak czule gładziła główke dziecka.
– Jak go nazwiesz? – Spytał Obiwan. Padme zamrugała powiekami. Maleństwo było tak podobne do ANakina… Zagawożyło cicho.
– Luke – szepnęła padme, drugą ręką obejmując malca. Był taki bezbronny, podobnie jak jego siostra, która teraz ucichła i była ruwnie spokojna jak braciszek.
Po chwili android delikatnie odebrał matce synka, a drugi z nich położył przy niej tym razem córeczkę, która wyglądała teraz niemal że komicznie z rozdziawioną szeroko buzią.
– Leia – szepnęła Padme. – Będziesz się nazywać Leia. –
Buzia zamknęła się po tych słowach, jak gdyby mała nie miała zamiaru protestować z powodu otrzymanego imienia.
– Kolejny Skywalker pojawił się – stwierdził Yoda. – Nie koniec jeszcze. Nadzieja nie umarła jeszcze być może. Ochronić dzieci trzeba nam.
– Padme, musisz dojść do siebie – stwierdził Obiwan z mocą. – Pomozemy ci. Przez ten czas gdy będziesz odpoczywała, ktoś na pewno zajmie się dziećmi.
– Znam taką osobę – odezwał się milczący do tej pory Bail Organa. – To współpracownica mojej żony, Mon Mothma. Ma rękę do dzieci.
– Za tem żona twoja i Mon Mothma dziećmi zajmą się – orzekł Yoda. – Moc w dzieciach silna będzie, ponieważ potomkami Skywalkera są one. –
Wszyscy przytaknęli w milczeniu.
– Gdy senator AMidala wydobrzeje, wraz z dziećmi uciekać musi – ciągnął dalej zielony mistrz. – W bezpiecznym miejscu ukryta będzie, tak, by Vader lub imperator nie odnalazł jej i dzieci. –
7 replies on “1”
Wow, świetne, się wciągnęłam. Ciekawe, jak dalej tym pokierujesz, bardzo jestem tego ciekawa.
ciekawe co dalej.
O kurcze, fajne, wciągnęłam się. pisz dalej.
Dzięki kochana. Postaram się tego nie skomplikować i pisać jak najbardziej prosto i luźno.
Fajne, ale Ja jeszcze bym chciała ciąg dalszy Padawanki.
Będzie na pewno. Jak mi wena nie przyjdzie to po prostu zrobię cokolwiek zeby przyszła
lubię wracać do twoich poprzednich wpisów.